Wychowałem się w bloku na os. Tysiąclecia w Katowicach. 16.12.1981r chodziłem do 2-giej klasy technikum i miałem niespełna 17 lat. Dwóch moich starszych kolegów z bloku, z którymi wspólnie spędzaliśmy wolny czas stanęło naprzeciw czołgów i ZOMO w kopalni „Wujek”. W tym czasie „odrabiali” wojsko i aby nie zostać powołanym pracowali na kopalni. Jeden z nich był kibicem Ruchu a drugi tak jak ja GKS Katowice. Nie przeszkadzało to w niczym a na pewno nie w przyjaźni. To oni razem 16 grudnia stojąc ramię w ramię widzieli śmierć swoich kolegów. To do czego doszło wczoraj przed uroczystymi obchodami a mianowicie „ustawka” i bijatyka dwóch grup kiboli Ruchu Chorzów i GKS-u chyba nie mogła być do przewidzenia przez kogokolwiek 32 lata temu. Jedyny komentarz, który ciśnie się na usta to bardzo proste i zrozumiałe dla wszystkich słowo: bydło. Musimy uważać aby w przyszłości jakiekolwiek podziały polityczne nie sprowadzały się do prymitywnych instynktów, w których jedna grupa z jednego miasta jest w stanie pobić ze szczególnym okrucieństwem inną grupę ponieważ ta jest z innego miasta. Wszyscy pamiętamy kto odwiedzał starucha w areszcie i kto o nim mówił prawdziwy polski patriota…