Archiwum
Partnerzy

Jak dobrze żyć na kredyt?

Efekty rządu PiSu w zakresie finansów publicznych poznajemy jeszcze przed pierwszą rocznicą rozpoczęcia szkodliwej działalności premier Beaty Szydło dla Polski. Dług publiczny przyrasta w zawrotnym tempie i analizując zapowiedzi rządu to tempo jeszcze wzrośnie. Zwykły obserwator sceny politycznej obserwuje zjawiska związane z zadłużaniem kraju poprzez perspektywę własnej kieszeni. Analizuje to w prosty sposób tak jak gdyby sam zaciągał kredyt. Czyli na przykład – pożycza 1000 złotych na rok i wie że po roku będzie musiał oddać 1000 plus odsetki. Jeżeli ma stałą pracę i stałe dochody to można wyliczyć ile teoretycznie może pożyczyć. Próg ostrożnościowy dla budżetu państwa ustawowo wynosi 60% PKB. Ale Skarb Państwa nie jest budżetem zwykłego kredytobiorcy, ponieważ nie opiera się o stałe dochody, a liczba zmiennych, na przykład kursu walut, jest olbrzymia. Podstawowym źródłem dochodu budżetu jest podatek VAT. Stąd taki chocholi taniec ministra finansów związany z polepszeniem ściągalności tego podatku. Szałamacha zapomniał, albo nie rozumie, że kondycja Skarbu Państwa wcale nie zależy od kwoty którą da się uzyskać z VAT-u, tylko wręcz przeciwnie – od PIT-u i CIT-u. Bo kondycja i siła gospodarki zależy od kwot podatku dochodowego, bo tylko on daje pewne miejsca pracy i rozwój gospodarczy. W VII kadencji kilkakrotnie rozmawiałem z ministrem Rostowskim. Przywoływałem wtedy moją koncepcję. Zawsze dobrotliwie kiwał głową i powtarzał – „no tak, no tak, no tak”. Można powiedzieć że z pewnością to rozumiał, ale niewiele w tej kwestii zrobił.

Logika działania PiSu sprowadza się do sytuacji w której założono że pieniędzy nigdy nie braknie. Nowy prezes NBP w sytuacji krytycznej dla budżetu włączy dodatkowe maszyny drukujące i pusty pieniądz zaleje kraj. Jakiekolwiek progi ostrożnościowe wzorem Włoch, Hiszpanii czy nawet Niemiec nie będą przez rządzących respektowane. Przy sparaliżowanym Trybunale Konstytucyjnym przejdzie każdy budżet, a Komisja Europejska w sytuacji sypiącej się Unii Europejskiej będzie interweniować w sposób miękki, popiskując. Już przed wyborami było wiadomo, że PiS równa się pusty pieniądz. A pusty pieniądz dla gospodarki to tak jak puste kalorie dla organizmu człowieka – można od nich przytyć, ale siły nie dostarczą.

Jakie więc będą skutki działalności Morawieckiego, Szydło i Szałamachy? Oprócz wzrostu długu poprzez kreację pustego pieniądza dodatkowym efektem będzie ucieczka kapitału nie tylko spekulacyjnego, ale również polskiego za granicę, poszukiwanie pracy przez młodzież praktycznie tylko za granicą, bądź na rzecz zagranicznych firm. Można się również spodziewać osłabienia złotówki, a co za tym idzie automatycznego narastania długu i w ostatecznym rachunku drastyczny spadek dochodów grup najmniej zarabiających, w tym emerytów. Ile stracimy? Tego jeszcze nie wiemy, bo niezmiernie trudno przewidzieć jakie będą następne pomysły naszych ministr-bankierów. Nie wiemy czy wzrośnie VAT, czy wzrośnie kwota wolna od podatku czy będziemy mieli ustawę frankową i jak będzie ewoluowała konsumpcja.

I na koniec: zawsze należy pamiętać o tym, że o dobrobycie narodów nie świadczy konsumpcja lecz jedynie produkcja.

FacebookTwitterGoogle+