O 12:00 rozpoczął się marsz Ruchu Autonomii Śląska nawołujący do przekazania rzeczywistej władzy samorządowej regionom. Wraz z kolegą Arturem Górczyńskim szliśmy w pierwszym szeregu. Ta fantastyczna akcja przyciągnęła kilka tysięcy ludzi ubranych w kolorach narodowych:
złoto-niebieskich i zakończyła się piknikiem na placu sejmu śląskiego. W jednym miejscu marsz został słownie zaatakowany przez zagubionych, niezdolnych do wysiłku intelektualnego narodowców. Obserwując ich ubrania, zachowanie oraz wygląd doszedłem do wniosku, że mają problem sami z sobą. Jeden z nich całkiem młody chłopak wydzierając się i obrażając nas pokazywał swoje wspaniałe uzębienie, które składało się z jednego zęba w szczęce. Z ubolewaniem stwierdzam, że grupka ta występowała z flagami biało-czerwonymi, po prostu wstyd.