Archiwum

Partnerzy

„Byłem posłem Palikota”

Mam nadzieję, że już od 12. maja książka będzie dostępna we wszystkich księgarniach w kraju. Za to, że nie pojawiła się przed I turą wyborów – przepraszam – trudności techniczne. Zresztą nie miałaby wpływu na wynik wyborczy.

Kto musi przeczytać tę książkę?

  1. Osoby, które tak jak ja, tworzyły Ruch i brały czynny udział w kampanii wyborczej 2011.
  2. Osoby o prawicowym światopoglądzie, aby dowiedzieć się, jak łatwo, używając kilku frazesów i jednego badania sondażowego, można zawrócić kijem Wisłę.
  3. Ostatnią grupą, która musi przeczytać tę książkę to osoby popierające ruchy antysystemowe. I potraktować ją jako podręcznik: jak zbudować skutecznie listę i nie dać się nabić w butelkę.

Kto powinien przeczytać tę książkę?

Wszyscy wyborcy, którzy oddali swój głos na Ruch Palikota w 2011 roku. Nie wszyscy popełniliście błąd. Część z Was wybrała ludzi uczciwych, inteligentnych i ciężko pracujących w Sejmie. Pozostali wybrali takich, których wolelibyście nie poznać osobiście. Książka pomoże Ci ocenić Twój wybór.

Książkę powinni też przeczytać wszyscy studenci nauk politycznych. Bo politykę trzeba nauczyć się robić.

Powinni ją przeczytać również wszyscy Ci, którzy nie interesują się bieżącą polityką, ale lubią lekką i precyzyjną narrację z pogranicza rasowego „kryminału”, z dodatkiem cynicznej uszczypliwości.

Co wydarzyło się zanim książka trafiła do księgarń?

O zamiarze napisania tej publikacji lojalnie informowałem wszystkich zainteresowanych od ponad pół roku. Oczywiście, ci głupsi bohaterowie tej książki drwili sobie ze mnie i powszechnie twierdzili, że nie jestem  w stanie czegoś takiego napisać. Gdy powstały już pierwsze rozdziały i informowałem o potencjalnej treści, drwiny zamieniały się w niedowierzanie lub nagłą chęć współpracy nad zawartością. Gdy stało się jasne, że książka jest gotowa, i znalazłem profesjonalnego wydawcę, na co poniektórych padł blady strach. Przestawali mi mówić „cześć”, podchodzili i z rezygnacją w głosie pytali się: co o mnie napisałeś i czy mocno mi przywaliłeś? Moja odpowiedź była jedna: Prawdę i tylko prawdę. Wtedy milkli i z nienawistnym błyskiem w oczach odwracali się na pięcie.

Znali mnie i zrozumieli, że nie żartuję. Gdy pojawiły się pierwsze informacje prasowe, i przecieki treści, większość posłów Ruchu i byłego Ruchu, nie znając książki, przybijała mi „piątki”. Część nie odpowiadała na moje powitanie. A jeden podobno już zaczął szukać adwokata. Wiedzieli już, że nie ma ściemy.

Miłej lektury

FacebookTwitterGoogle+